Wiejskie historie. Osiągnął takie plony , że nawet urzędnicy nie wierzyli

Wiejskie historie. Osiągnął takie plony , że nawet urzędnicy nie wierzyli

Czernin –wieś sołecka  w gminie Dygowo w latach sześćdziesiątych była wielokrotnie  przedmiotem zainteresowania prasy. Na łamach Głosu Koszalińskiego bardzo często publikowane były artykuły dotyczące sukcesów sportowych siatkarzy LZS Czernino oraz  rolniczych dokonań państwowych i indywidualnych gospodarstw. Przykładem mogą tu być publikacje o laureacie konkursu „Złota Wiecha” – Stanisławie Czechowskim oraz o bohaterze niniejszego artykułu –dyrektorze PGR Czernino Józefie Dunajskim.

Prasa nazwała go milionerem kołobrzeskim  i stawiała za przykład dyrektorom  ówczesnych pegeerów, jego efekty gospodarowania bezobornikowego były przedmiotem analiz specjalistów i publikacji.

Józef  Dunajski (1907-1994) rozpoczął pracę PGR Czernino  jako dyrektor w 1959 roku.  Gospodarstwo posiadało 340 ha użytków rolnych  w tym 268 ziemi ornej. Bazę gospodarczą pegeeru stanowiły dawne zabudowania zagrody chłopskiej , które przebudowane znajdują  się dziś na terenie stacji paliw i zabudowań przy drodze wojewódzkiej nr 163. Na terenie bazy znajdował się budynek mieszkalny obora, stodoła , magazyn i wygrodzony teren na maszyny rolnicze.  Żywy inwentarz stanowiło tylko 12 koni. Jedynym mieszkańcem tego gospodarstwa był dyrektor Dunajski. Załoga PGR Czernino składała się z 7 osób. Główny księgowy –Rafał Michałkiewicz dojeżdżał z Dygowa, brygadzista polowy – Kazimierz Grzebieluch z Kołobrzegu, stróż – Ignacy Janek z Dębogardu oraz traktorzyści z Czernina – Edward Czechowski, Józef Wudarczyk i Władysław Tuński.

Józef Dunajski zasłynął w regionie jako wyjątkowy gospodarz. Prasa przedstawiała go jako człowieka sukcesu w gospodarce rolnej. Jego sposobem na wysokie plony był płodozmian wzbogacający glebę w próchnicę zieloną. Produkcja rolna bezobornikowa wspomagana nawozami sztucznymi jak się  okazało przynosiła efekty, w które nie mogły uwierzyć ówczesne władze. Niestety , w tamtych czasach wszystko co przynosiło zysk było po prostu podejrzane. Sadzono ,że Józef Dunajski siał zboża na obszarze większym niż wykazywał, tym sposobem zawyżał wydajność z hektara. Do zbadania sprawy oddelegowano nawet zespół specjalistów z pegeerowskiego koła porad sąsiedzkich.  Ponad wszelką wątpliwość fachowcy ustalili ,że nie ma żadnego zafałszowania w dokumentach. W roku 1964 wydajność zbóż obsianych na  132 ha wyniosła 31,8 q! Norma wykonana w 204 procentach (GK 1964 nr 315).

Podczas wywiadów prowadzonych przez  Stowarzyszenie Pamięć i Tożsamość Gminy Dygowo związanych z  historią szkoły w Czerninie osobę Józefa Dunajskiego wspominali Antoni Bernatowicz i Ryszard Żołnierowicz.

Antoni Bernatowicz – kierownik Szkoły Podstawowej w Czerninie 1965 - 1968: Pan Dunajski był kierownikiem ,miał 280 ha ,takie  nieduże gospodarstwo ,nie prowadził hodowli żadnej tylko uprawy  i miał najwyższe plony w powiecie ,a i mówili, że w województwie. Osiągnął takie plony , że nawet urzędnicy nie wierzyli w to i przejeżdżali sprawdzać. To on mówi [ Dunajski] słuchajcie: doliczcie te 15 ha bagien [przy Stramnicy ],a i tak będę miał najlepsze plany.

 Dobry gospodarz ,był przedwojennym takim jakimś nadzorcą w rolnictwie pracował.  Jeździł na bryczce ,zatrudniał 8 pracowników –wszystko.  Kombajnista i traktorzysta. Włodarczyk był kombajnistą.

Ryszard Żołnierowicz od 1969 nauczyciel  ,następnie  dyrektor Szkoły Podstawowej  w Czerninie: To był ciekawy PGR bo tam był kierownikiem Józef Dunajski miał do dyspozycji dwukółkę i konia. Wyjeżdżał gdzieś z teren , lornetkę i patrzył co ludzie robią. Miał dwóch traktorzystów, to był Czechowski Edek i Wudarczyk Józek. Pracowników etatowych to było chyba pięć sześć osób w pegeerze.

Nastawiali się na takie mało pracochłonne uprawy ,na przykład trawy nasienne uprawiali, buraki. Trawy nasienne to im dały taki zysk, że tych sześciu pracowników  dostało trzynastkę  jeszcze czternastkę chcieli im dać ,władze centralne pegeerowskie nie zgodziły się na to ,bo to nie w zgodzie  z przepisami , ale zorganizowano dla tych pracowników bezpłatną wycieczkę  na Kaukaz do Związku Radzieckiego.

Tyle wspomnień. Poniżej można zapoznać się całym artykułem zamieszczonym w Głosie Koszalińskim w 1967 roku.

Pegeerowski fenomen. Wielki sukces małego Czernina

CZERNINO w pow. kołobrzeskim stanowi swego rodzaju fenomen wśród koszalińskich pegeerów. Gospodarstwo liczy zaledwie 260 ha ornej ziemi i 40 ha łąk, zaś stała załoga składa się z pięciu osób: dyrektora - księgowego i trzech traktorzystów. Aż wierzyć się nie chce, że to jak na warunki naszego województwa lilipucie pegeer, osiągnęło w ubiegłym ro ku gospodarczym jeden milion 116 tys. zł czystego dochodu!

Czernino przeczy utartym poglądom na sprawy organizacji produkcji rolniczej, łamie uświęcone tradycją w tej dziedzinie reguły i przyzwyczajenia. Powszechnie panuje pogląd, że nie można uzyskać wysokich zbiorów, jeżeli nie hoduje się dużej ilości inwentarza i nie nawozi gleb obficie obornikiem. Cały inwentarz w Czerninie składa się z 6 koni i bodajże kilku prosiaków i kilkunastu kur, stanowiących własność  stałych pracowników. A przecież w ubiegłym roku średnie zbiory zbóż wyniosły tu 30,65 q z ha, rzepaku 30 q, ziemniaków 220 q i w tym roku będą jeszcze wyższe!

Czerninem od wielu lat kle reje doświadczony praktyk Józef Dunajski. Bardzo prosto zorganizował produkcję. Gleby w Czerninie zaliczono w klasach III, IV i V. Na glebach słabszych (80 ha) Józef Dunajski wydzielił 4 pola, uprawiając kolejno: łubin na przyoranie, ziemniaki, owies, żyto i znowu łubin na przyoranie. Na 180-hektarowym kompleksie zastosował  siedmiopolówkę, uprawiając w kolejności: koniczynę na siano, koniczynę na przyoranie, rzepak, pszenicę ,żyto, strączkowe na ziarno. wreszcie pszenicę lub żyto z wsiewką koniczyny. Gleba, mimo braku obornika wzbogacona jest próchnicą w postaci na wozów zielonych, ponadto otrzymuje spore ilości nawozów sztucznych (w ostatnim roku średnio 156 kg NPK w przeliczeniu na ha).

W ciągu ostatnich trzech lat średnie zbiory zbóż w Czerninie kształtowały się w wysokości nie niższej niż 30 q z ha. Gospodarstwo od lat przy nosi dochody, przy czym w poprzednim, 1965/66 roku, dochód ten wyniósł 560 tys. zł. Na płace dla stałych i sezonowych pracowników wydatkuje się rocznie 320-360 tys. zł. Praca w polu jest w wysokim stopniu zmechanizowana. Warto podkreślić, że bazę gospodarczą pegeeru stanowi dawna, niewielka chłopska zagroda...

Przykład Czernina niewątpliwie zasługuje na dużą uwagę dyrektorów tych gospodarstw które nie mogą wybrnąć z deficytu, względnie przynoszą niewielkie, symboliczne tylko dochody. Przykład kołobrzeskiego milionera winien również zainteresować specjalistów, stanowi bowiem ciekawy przyczynek do badań nad zagadnieniami organizacji produkcji rolniczej. Tym bardzie że Józef Dunajski nie powiedział wraz ze swą nieliczną załogą ostatniego sława. Kto wie czy jeżeli tylko przybędzie nawozów sztucznych i rolnictwo otrzyma nowe, bardziej wydajne odmiany zbóż, plony w Czarninie nie przekroczą granicy 40 q z ha.. (l.)

GŁOS KOSZALIŃSKI Nr 203 (4621) ,czwartek 24 sierpnia 1967 r.

 

Drukuj